Zasilanie 24 V DC z dystansem
Od kilku lat wspólnie doświadczamy dużych przemian, jakie zachodzą w obszarze łączności, telekomunikacji i teletechniki. Dzisiaj możemy wymieniać się informacjami z innymi osobami „prawie” z każdego miejsca na ziemi.
Doszliśmy do etapu, w którym na masową skalę rozpoczęliśmy wymianę informacji z obiektami i przedmiotami pozbawionymi uczuć. Dane przesyłamy, przechowujemy i przetwarzamy mając nadzieję, że robimy to nie dla samej chęci gromadzenia, lecz po to, by lepiej zrozumieć otaczający nas świat. Zmieniamy otoczenie dla swojej wygody, komfortu, a przede wszystkim bezpieczeństwa. Smart telefony, telewizory i domy istnieją lub właśnie powstają tuż obok nas. Za naszym przyzwoleniem smart obiekty łączą się i tworzą inteligentne sieci oraz miasta.
I co dalej… Wróćmy do początku! Nic nie działa bez choćby najmniejszej porcji energii. Oznacza to, że żadne urządzenie nie prześle nam danych bez zasilania. Zachłyśnięci pozyskiwaniem informacji często zapominamy lub (nie)świadomie pomniejszamy rolę pewnego i stabilnego zasilania obiektu, z którym zaplanowaliśmy wymieniać informacje. Wydaje się to niemożliwe, bo przecież od lat do szafek zdalnego pomiaru i sterowania używamy zasilaczy i akumulatorów, a dla ich komfortu grzałek i wentylatorów. Za pomocą tych urządzeń budujemy coraz bardziej rozbudowane układy sterowania, diagnostyki i sygnalizacji. Dostarczają nam one mnóstwo informacji o stanie sieci, które gromadzimy i przetwarzamy. Ale uwaga! Na nic to wszystko, jeśli nagle obiekt po teście sprawności akumulatora przestał się komunikować z powodu swojego technologicznego numeru PESEL.
Z tego powodu dobrze jest zweryfikować wymagania w zakresie budowy inteligentnych obiektów rozpoczynając od układów zasilania. Warto zastanowić się chwilę nad sprecyzowaniem wymagań. A jest ich sporo! To, z czym często się spotykamy i słyszymy to:
- potrzeba zastosowania zasilacza buforowego i akumulatora dopasowanych do siebie nawzajem
- układ zasilania powinien zmieścić się w szafce sterowniczej o ograniczonych gabarytach
- układ zasilania musi być odporny na zmienne warunki środowiskowe i wahania temperatur: w zimie (poniżej -20°C) i w lecie (powyżej +30°C na zewnątrz szafki, a wewnątrz > +50°C), ponieważ jest montowany w szafkach na zewnątrz
- konieczna jest diagnostyka akumulatora, najlepiej realizowana cyklicznie i automatycznie
- należy chronić akumulator przed głębokim rozładowaniem
- trzeba pamiętać o rozbudowie sygnalizacji stanu pracy układu oraz konieczności wymiany akumulatora
- ładowanie akumulatora powinno odbywać się z kompensacją temperaturową, żeby chronić akumulator przed „zagotowaniem”\
- powinno być oddzielne wyjście zasilacza do ładowania akumulatora z możliwością nastawienia czasu, prądu i napięcia ładowania
- wskazana komunikacja poprzez RS do parametryzacji oraz integracji ze sterownikiem
- zabezpieczenie nadprądowe przy/w akumulatorze
- wysoka sprawność
- niska cena (ten parametr pojawia się nader często, ale nie jest on parametrem technicznym)
- odporność na kondensację pary wodnej
- zasilacz o funkcjonalności UPS.
Pośród tej wyliczanki potrzeb z zakresu funkcjonalności układu zasilania do szafek monitorowania i sterowania na razie dość nieśmiało, ale dociera przekaz efektywności energetycznej całego układu. Owa idea minimalizowania strat energii w każdym urządzeniu elektrycznym jak kropa drąży skałę. Obecnie siłujemy się z grzałką i wentylatorem stosowanym w szafkach monitoringu. Skupiając się na jednej szafce nie widzimy konkretnych korzyści z wyeliminowania grzałki. Jednak skala stosowanych rozwiązań jest duża i warto się tym zainteresować, tym bardziej, że zastosowanie ich nie eliminuje problemów pojawiających się z uruchomieniem układu w przypadku awarii (zaników napięcia) w niskich temperaturach.
W czasach smart poszukujmy inteligentnych rozwiązań. Weryfikujmy to, co warto i co się opłaca. Wymieniamy się informacjami i zdobywamy wiedzę, a jeśli jeszcze wykorzystamy to wszystko w praktyce, to pokażemy naszą mądrość.
Marcin Surma, WAGO.PL